top of page
  • Zdjęcie autoraAnka Mazovshanka

Kirakira Boys, rozdziały 1~17 (18+)

Zaktualizowano: 11 sty




1.


Koniec lata sprawia, że Akira popada w dziwną melancholię. Ogarnia go wtedy tęsknota za czymś, czego nawet nie potrafi określić. Próbuje zagłuszyć to uczucie intensywnym treningiem albo przelać je na papier i zmienić w tekst piosenki. Czasem imprezuje do białego rana, innym razem po prostu siada w oknie i patrzy na miasto pod nim i ludzi wielkości łebka od szpilki. Ostatnim razem, wpatrując się w kolorowe reklamy na budynkach, przypomniał sobie twarz Shiori, swojej kuzynki. Nie widzieli się od lat. Pamiętał, jak będąc w podstawówce wrzucił jej do teczki cykadę, a ona dźgnęła go w żebra ołówkiem tak mocno, że przez tydzień miał siniaka. Po co rozpamiętywać przeszłość? Po co myśleć o przyszłości? Trzeba żyć dniem dzisiejszym, tak jest najlepiej. Od ośmiu lat Akira prowadzi dość chaotyczny tryb życia. Plan zdjęciowy, wybieg, przymiarki u projektantów i krawców, bankiety, scena w klubie. Ten świat pochłania go, fascynuje i przeraża zarazem. Akira z przylepionym uśmiechem przyjmujący wystudiowane pozy. Akira wywrzaskujący do mikrofonu teksty o miłości i nienawiści. Może jest obydwoma, a może żadnym z nich. Czasem zastanawia się, który z nich jest prawdziwy. Kiedyś poznał chłopaka, który dopiero stawiał pierwsze kroki w modelingu. Miał tyle lat co on, kiedy zaczynał karierę. Wiedział, że chłopak jest nim zauroczony i bezczelnie to wykorzystał. Spytał dla żartu, czy da mu się przelecieć, a chłopak uśmiechnął się i przytaknął. Wtedy, mając pod sobą jego ciepłe ciało i słuchając jego jęków, pomyślał, że tylko w tak intymnych chwilach jest najbardziej szczery. Oczywiście nie chodzi do łóżka z każdym. Musi się pilnować i dbać o wizerunek, a poza tym ma też swoje zasady. Uprawia seks tylko z osobami, które mu się naprawdę podobają, nieważne czy to kobieta, czy mężczyzna. Takich, co zrobią to z każdym jest mnóstwo. Dla pieniędzy, lepszego kontraktu, zdjęć na okładkę. To żałosne, ale właśnie taki jest ten świat. A jednak przyciąga Akirę, odurza jak narkotyk. Tylko jak długo uda mu się utrzymać się na powierzchni?

Tamten chłopak - nawet nie pamiętał jego imienia - nie był pierwszy. Dwa lata wcześniej przespał się z Hayato. Był ochroniarzem, którego mu przydzielono na wieść, że jakiś czubek ranił nożem jednego z modeli. Akurat wtedy rozpoczął karierę piosenkarza, więc uznano, że przyda mu się ktoś, kto będzie miał na niego oko. Facet dobiegał czterdziestki, ale wyglądał znacznie młodziej i był naprawdę przystojny. Bardzo skryty i chłodny, wydał mu się strasznym gburem, ale szybko przekonał się, że pozory mylą. Mógł na nim polegać, mógł mu się zwierzać, a Hayato cierpliwie znosił jego kaprysy. Nie dlatego, że była to jego praca, ale ponieważ połączyła ich przyjaźń. Któregoś razu Akira wrócił z bankietu trochę wstawiony. Był w rozrywkowym nastroju i miał ochotę zrobić coś szalonego. Hayato usiłował zawlec go do łazienki. Akira powinien był grzecznie wziąć prysznic i pójść spać, ale nie miał zamiaru ustępować. Kiedy mężczyzna zaczął rozpinać guziki jego koszuli, Akira objął go i pocałował. Wiedział, że facet jest gejem, bo sam mu się przyznał. Hayato próbował obrócić całą sytuację w żart, ale Akira był śmiertelnie poważny. W końcu mężczyzna mu uległ i zrobili to na podłodze hotelowego pokoju. Nie spieszyli się. Hayato wolał być na dole, a gdy Akira doszedł szybciej od niego, w ramach rewanżu zrobił mu laskę. Po tym wszystkim Hayato poczuł się trochę niezręcznie i zrezygnował z pracy. Czasami kiedy gasną światła, gdy fotografowie zbierają swój sprzęt lub gdy schodzi ze sceny, Akira zastanawia się czy pewnego dnia ktoś będzie na niego czekać. Ktoś, kto zobaczy w nim zwykłego faceta. Kto pozna jego pragnienia, lęki, sekrety. Czy taki ktoś istnieje? A może gdyby spotkał kogoś takiego, po prostu by uciekł? Może jest draniem i nie ma głębszych uczuć? Nie, na pewno tak nie jest.


2.


Wybór kariery nie jest rzeczą tak łatwą jakby się mogło wydawać. W rodzinnym domu Akiry sztuka zawsze zajmowała ważne miejsce. Matka jest cenioną malarką, a on jako dziecko potrafił spędzać w jej pracowni wiele godzin. Siadywał cichutko przy oknie i patrzył jak miesza farby, zagruntowuje płótno lub czyści pędzle. Dziwaczne stworzenia, które wychodziły spod jej ręki nawiedzały go czasem w snach. Ojciec będący architektem nie pozwalał mu się bawić w swoim gabinecie. Mógł za to oglądać grube albumy pełne zdjęć najrozmaitszych budowli, od egipskich piramid po nowojorskie drapacze chmur. W szkole podstawowej uczył się dobrze, choć często spoglądał przez okno, a myśli błądziły swobodnie niczym ptaki po niebie. Część lekcji w gimnazjum przesypiał, a potem pędził na dodatkowe zajęcia. W liceum natomiast był najpopularniejszym chłopakiem i co śmielsze dziewczyny stworzyły coś w rodzaju grafiku, by rozstrzygnąć spory dotyczące randek z nim. Bawiło go to i pochlebiało mu, może nawet stał się trochę próżny. Któregoś wieczoru podkradł matce eyeliner, maskarę i szminkę, włożył poszarpaną koszulkę od Vivienne Westwood, skórzane spodnie, ciężkie buty z mnóstwem ćwieków i poszedł do jednego z modnych klubów. Gdy zmęczyły go rozmowy o niczym i taniec, usiadł przy barze. Wtedy przysiadła się bardzo elegancka kobieta. Nosiła sukienkę Diora i pachniała Chanel. Miała długie nogi i była naprawdę piękna. Podała mu swoją wizytówkę. Była łowcą głów, szukała przyszłych top modeli i najwidoczniej Akira wpadł jej w oko. Pomyślał, że taka kobieta z klasą nie marnuje czasu dla byle kogo. Uśmiechając się tajemniczo opuszkiem kciuka starła szminkę z jego ust. Wiedział już, że pójdą do łóżka. Niedługo potem zaczął pracować dla jej agencji. Wtedy poczuł się naprawdę dorosły i zrozumiał co znaczy ciężka praca.

Bardzo się starał nie zaniedbać dalszej nauki. Z wykształcenia Akira jest psychologiem klinicznym. Musiał ograniczyć kontrakty do minimum, żeby pogodzić studia z karierą. Choć potrafi doradzić innym, nie bardzo radzi sobie z własnymi emocjami - gniewem, wzburzeniem, irytacją. W rozładowaniu napięcia pomaga mu trening capoeiry. Staje się jednym z rytmem bębnów i berimbau. Ze smutkiem jest inaczej. Ci, którzy go nie znają sądzą, że niczym się nie przejmuje, imprezuje na okrągło i zachowuje jak rozpieszczony dzieciak. Bardzo się mylą. Kilka lat temu w Mediolanie poznał młodą modelkę, Chiarę. Była wspaniałą dziewczyną, więc szybko się zaprzyjaźnili. Śmiała się, tryskała energią, wszędzie jej było pełno. Nie zauważył, jak bardzo była zmęczona i zrezygnowana. Cztery dni przed końcem zdjęć znaleziono ją martwą w pokoju hotelowym. Przedawkowała kokainę. Potem dowiedział się, że pochodziła z niezamożnej rodziny i niemal wszystkie pieniądze wysyłała swoim bliskim. Z czasem stali się chciwi, zatracili się w wygodnym życiu na jej koszt. Do dziś Akirę dręczy poczucie winy, że nie dostrzegł w porę jej problemów. Terapeucie trudno udźwignąć brzemię, kiedy zjawia się pacjent, któremu nie jest w stanie pomóc.


3.


Schyłek lata. Ciepło i wilgotno, a jednak Akirę przeszywa dreszcz. Zdaje mu się, że dostrzega w tłumie przechodniów znajomą postać. Wysoki, chudy chłopak z włosami ufarbowanymi na blond garbi się stawiając długie kroki. Nie, to nie on. Jego już nie ma. Miał na imię Toshiyuki, był przyjacielem Akiry w liceum. Jedynym prawdziwym przyjacielem. Od razu przypadli sobie do gustu. Akira był klasowym playboyem, a Toshi zgrywusem. Wydawało się, że niczym się nie przejmuje, totalny luzak, zawsze skory do żartów. Wystarczało im jedno spojrzenie, rozumieli się bez słów. Spotykali się po szkole, chodzili na ramen albo na podwójne randki, czasem wymieniali się dziewczynami. Lubili też eksperymentować.

- Całowałeś się kiedykolwiek z facetem? – spytał Toshi któregoś popołudnia.

- Nie, a ty?

- Też nie. Chcesz spróbować? - Wyszczerzył w uśmiechu równe białe zęby.

- Wszystkiego trzeba w życiu spróbować. – Akira przysunął się do niego, a Toshi przechylił głowę. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy, a potem Toshi dotknął ustami jego warg. Wsunął język i po chwili Akira poczuł jak Toshi napiera na niego swoim ciałem. Pieścili się nawzajem aż zaspokoili pożądanie.

Akira był pewny, że dobrze zna przyjaciela. Teraz wie, że znał tylko jedno jego oblicze. Rok przed ukończeniem szkoły Toshiyuki powiesił się w swoim pokoju. Nie zostawił listu. Wszyscy zadawali sobie pytanie: dlaczego? Akira nawet przed samym sobą nie chciał przyznać jak bardzo dotknęła go jego śmierć. Poczuł się zdradzony. Później, po latach kawałki układanki zaczęły wskakiwać na swoje miejsce. Toshiyuki cierpiał na nullofobię, lęk przed odrzuceniem. To dlatego chciał być we wszystkim najlepszy, dlatego był miły dla każdego, dlatego nosił modne ciuchy i farbował włosy. Może w pewnym momencie zabrakło mu sił do dalszej walki i nie widział już innego wyjścia. Koniec lata przypomina Akirze o śmierci przyjaciela. To głównie z jego powodu wybrał kierunek studiów. Chciał zrozumieć zawiłości ludzkiej psychiki.

W pewnym momencie swego życia Akira poczuł, że musi coś zmienić. Porzucił modeling dla muzyki. Scena zdecydowanie bardziej go pociąga niż wybieg czy studio fotograficzne. Muzyka zawsze była jego wielką pasją. Gdy tylko nadarzyła się okazja, razem z kolegą ze studiów założył zespół AIN. Seiya wygląda uroczo i milutko, ale nie jest tylko ozdobą zespołu, to piekielnie zdolny basista. Akira czasem przekomarza się z Tadashim, ale przyznaje, że jest świetnym perkusistą i potrafi w lot zrozumieć co mu chodzi po głowie. Z gitarzystą Naokim często zakłada się, kto zdobędzie więcej podarunków od fanek. Laski na koncertach sikają po nogach, widząc ich fanserwis. Mimo iż Seiya także jest biseksualny, Akirze nigdy nie przeszło przez myśl, by pójść z nim do łóżka. Zbyt ceni sobie ich przyjaźń i szanuje pozostałych członków zespołu.


4.


Ludzie czują się pewniej, gdy mogą wszystko i wszystkich zaszufladkować. Akira nigdy nie myślał w ten sposób. Nie ocenia książki po okładce, ma otwarty umysł. Sam należy do osób, które w najlepszym razie można określić mianem "ekscentryczny". Jeden z jego kumpli jest Koreańczykiem. Pracowali jako modele dla tej samej agencji, ale Ahn Se-yoon był bardziej elastyczny. Sprawdzał się zarówno w kolekcjach męskich, jak i damskich. Gdy ma na sobie przydużą bluzę, przetarte dżinsy i sztyblety, ciężko stwierdzić czy jest mężczyzną, czy kobietą. Sięgające ramion włosy zawsze ma rozpuszczone, a oczy pociągnięte eyelinerem. Często wprawia ludzi w konsternację. Takich jak on określa się terminem "genderqueer", lecz dla Akiry jest po prostu sobą. Se-yoon nie czuje przynależności do żadnej płci, a niekiedy balansuje pomiędzy obiema. Spotykał się z nietolerancją i dyskryminacją, nie tylko z powodu bycia queer, ale także swej narodowości. Wielu Japończyków wciąż ma bardzo konserwatywne poglądy. Akira zawsze dobrze czuł się w jego towarzystwie. Może dlatego, że jemu też przylepiono łatkę. W oczach wielu osób Akira jest kolejnym celebrytą, synem zamożnych rodziców. Kiedy jakiś czas temu znów rozstał się z dziewczyną, ta nazwała go dupkiem z przerośniętym ego. Wcale go to nie obeszło. Po jej wyjściu otworzył butelkę wina i zadzwonił do Kakeru. Gdy ma ochotę pójść do łóżka z facetem, dzwoni właśnie do niego. Poznali się podczas pierwszej mini trasy AIN. Był ich roadie, a jak się później okazało, w liceum chodził do jednej klasy z Nao. Po koncercie zaprosili go na małe after party. Kiedy na chwilę zostaliśmy sami z Akirą, zapytał wprost czy ma ochotę na seks. Urwali się więc z imprezy i pojechali do niego. Mieszkał skromnie, jedynymi meblami w pokoju było łóżko i komoda. Wzięli prysznic, a potem Kakeru usiadł na łóżku, zapalił papierosa i spojrzał na Akirę spod zmrużonych powiek.

- Niech zgadnę: wolisz być na górze, zwykle robisz to od tyłu i kręcą cię zabawki.

- Niezupełnie. Nie mam ulubionej pozycji, a gadżety nie mają dla mnie znaczenia.

- Ach tak. A tatuaże? - Kakeru odchylił głowę w tył i przez zęby wypuścił dym.

- Twoje mi się podobają. - Miał feniksa w locie wytatuowanego na plecach i konika morskiego z ogonem owiniętym wokół prawego sutka. Był trochę młodszy od Akiry, przystojny; miło było patrzeć na jego ładnie wyrzeźbione ciało i modnie przycięte włosy ufarbowane na platynowy blond.

Wyciągnął z szuflady tubę żelu nawilżającego i wibrator. Rozłożył nogi tak, by muzyk mógł wszystko widzieć. Wreszcie wyjął tę rzecz, podał Akirze prezerwatywę i pozwolił mu wejść. Akira wiedział czego tamten chce. Wbijał się w niego brutalnie, patrząc jak przygryza wargę i marszczy brwi. Coraz szybciej, jeszcze głębiej. Już blisko, już prawie... Przeciągłe westchnienie, szarpiące, niemal bolesne spełnienie, a potem ciepło i odrętwienie. Kakeru podał Akirze papierosa i sam też zapalił. Przez cały ten czas nie padło między nami ani jedno słowo. Kolejno wzięli prysznic, a kiedy Akira wkładał ubranie, Kakeru położył na stoliku swoją wizytówkę.

- Nie obawiaj się, jestem dyskretny. Zadzwoń, gdybyś chciał to powtórzyć.

Tak zaczęła się ich specyficzna znajomość. Żadnych pytań, czysty interes, czy może raczej przysługa.


5.


Tego ranka Akira obudził się później niż zwykle. Akurat miał wolny dzień, więc nie musiał nastawiać budzika. Kiedy otworzył oczy, przez moment nie wiedział, gdzie jest. Po głowie plątały mu się dziwaczne obrazy, dźwięki i zapachy. Ciało wydawało się takie ciężkie. Miał wrażenie, że nadal słyszy cichy szept, przyspieszony oddech, czuje zapach rozgrzanej skóry. Kosmyk miękkich, czerwonych włosów prześliznął się po policzku, gdy wargi skubnęły płatek ucha… Co za niedorzeczność! Wziął głęboki wdech, szybki powrót do rzeczywistości i… Cholera! Odrzucił na bok kołdrę. Niech to szlag! Z tą osobą ze snu robili takie rzeczy, że… No cóż, nic dziwnego, że nadal czuł podniecenie. Wydawało mu się, że w powietrzu unosi się znajomy zapach. Woda toaletowa zmieszana z potem. Nie miał wątpliwości, że to był mężczyzna. Obrócił głowę i spojrzał na telefon leżący na nocnym stoliku. Zadzwoni później do Kakeru. Najpierw trzeba zrobić coś z obecnym stanem. Wolno przesunął dłonią po brzuchu. Niżej, jeszcze niżej. Usta tamtego mężczyzny ze snu obejmowały go. Niemal czuł pieszczoty ruchliwego języka, dotyk zębów. Poruszał dłonią szybciej, zatracając się w tej iluzji. Miękkie usta, chłodne palce i jeszcze szybsze ruchy. Już niewiele brakowało. We śnie szarpał go za włosy, przytrzymując jego twarz tak blisko, że zaczął się krztusić. Mocniej, więcej! Przygryzł wargę. Mięśnie napięły się i po chwili było po wszystkim. Przez jakiś czas leżał bez ruchu uspokajając oddech. Nadal czuł pulsowanie w podbrzuszu. Senna iluzja zaczęła się rozmywać jak farba na płótnie w deszczu. Nie widział jego twarzy. Pozostało tylko niejasne wspomnienie zapachu i wrażenie kosmyka włosów muskającego policzek. Co za dziwaczny sen! „Kakeru, zwariuję, jeśli cię dziś nie przelecę.” Zwlókł się z łóżka. Chłodny prysznic pomógł mu oprzytomnieć. A jednak wciąż prześladował go tamten zapach ze snu. Nuty drzewne, korzenne, szczypta cytrusów. Wydawał się taki realny. Czy ktoś używa takiej wody toaletowej? Ktoś, kogo zna? Potrząsnął głową. To tylko fantazja. Lepiej skupić się na tym, co przyniesie dzień. Może powinien wybrać się na wycieczkę? Dawno już nie odwiedzał rodzinnego domu na obrzeżach Nagoyi. Często zastanawiał się, czy przy okazji następnej wizyty zobaczy jeszcze małe sklepiki, które pamiętał z okręgów Kita czy Moriyama, czy może zniknęły bez śladu. Tutaj, w stolicy, życie jest bardziej intensywne i dynamiczne. Tokijskie mieszkanie Akiry znajduje się we wschodnim Shinjuku. Z 18 piętra ma wspaniały widok na miasto. Nic nie może się równać z pięknem przyrody, ale te sztuczne twory, miasta-molochy też mają pewien szczególny urok.


6.


To był jeden z tych dni, kiedy wszystko staje na głowie. Próba też wypadła fatalnie. Akira wytknął Nao, że w refrenie pomylił się o interwał sekundowy, za to Tada stwierdził, że pod koniec drugiej zwrotki wokal nie trzyma tonacji. Za każdym razem utwór nie brzmiał tak, jak powinien. Po wszystkim Akira postanowił wpaść do Kakeru, żeby odreagować. Wypili po dwa piwa i poszli razem pod prysznic. Akira zaczął całować kark mężczyzny.

- Nie tu. – Kakeru zakręcił wodę. – Dokończmy w pokoju.

Akira pchnął go na łóżko. Drażnił językiem jego ciepłą skórę, zsuwając się coraz niżej. Kakeru wczepił palce w jego włosy.

- Poczekaj – wydyszał. – Zostawiłem gumki w łazience.

- Przyniosę. – Wracając zaczepił nogą o stos książek ustawionych koło łóżka. Dwie upadły na podłogę otwierając się. – Szlag. Później to posprzątam.

Kiedy Akira znów pochylił się nad nim, Kakeru zerknął mu przez ramię. Znieruchomiał, choć wokalista nadal pokrywał jego skórę pocałunkami.

- Nie – wyszeptał. – Przestań! – Jego głos był dziwnie napięty i zimny.

Akira zauważył, że przyjaciel wpatruje się w rozrzucone książki.

- To nic, posprzątam… - Ale on odepchnął go i jak w transie podszedł do leżących na podłodze grubych tomów. Podniósł jeden z nich i dopiero teraz dało się zauważyć, że spomiędzy stron wypadł kawałek papieru byle jak oddarty z większej kartki. Kakeru wziął ten skrawek i przycisnął do piersi.

- Przez cały czas tu był – powiedział, ledwie poruszając ustami. – Przez cały ten cholerny czas…

- Kakeru, co jest? – Akira podszedł do niego, chwycił za ramię i poderwał. Kakeru patrzył na niego, jakby dopiero teraz zdał sobie sprawę z jego obecności.

- Hiroto… - Pokazał mu kartkę, którą trzymał. Narysowany był na niej sierp księżyca z zawieszonymi poniżej gwiazdkami. – To rysunek Hiroto. Projekt tatuażu, jaki chciał sobie zrobić.

- Hiroto?

- Mój chłopak. Były. On… Nie żyje. – Kakeru zakrył dłonią usta i zachwiał się.

Akira objął go ramieniem i zaprowadził do łóżka. Usiadł, wciąż z tym nieobecnym wyrazem twarzy, z szeroko otwartymi oczyma. Dłoń trzymająca kartkę zaczęła drżeć.

- Nie wiedziałem. Tak mi przykro.

- Spotykaliśmy się już w liceum. Był wyjątkowy.

- Bardzo go kochałeś.

- Jak wariat. – Kakeru wpatrywał się w jakiś punkt na ścianie. – Myślałem, że zawsze będziemy razem. Wiedział, że lubię tatuaże i kolczyki. Chciał sobie taki zrobić. Tamtego wieczoru poszliśmy do Ni-chōme i trochę się zasiedzieliśmy. Czułem się lekko wstawiony, nie chciałem brać taksówki, pomyślałem, że się przejdę. Szedł tuż za mną, a w następnej chwili… Leżał na ulicy, cały we krwi. Dostał kilka razy nożem, w brzuch i klatkę piersiową. – Głos Kakeru zaczął się łamać, a jego oczy napełniły się łzami. – Zanim przyjechała karetka, wykrwawił mi się na rękach. – Dygotał cały, a łzy płynęły mu po policzkach. – Znaleźli tego, kto to zrobił. Jakiś świr, który uciekł z psychiatryka. – Kakeru zakrył twarz dłońmi i wybuchnął głośnym szlochem.

Akira delikatnie przyciągnął go do siebie. Smukłym ciałem targały spazmy.

- Płacz. Wyrzuć to z siebie. – Objął go i kołysał w ramionach. Poczuł, że i jego policzki są mokre od łez. Nie wiedział ile czasu minęło zanim Kakeru zaczął się uspokajać. Akira popatrzył na jego zapuchnięte oczy. – Masz jakiś alkohol?

- W lodówce – odparł wciąż łamiącym się głosem.

Akira znalazł napoczętą butelkę polskiej wódki. Nada się. Nalał jedną trzecią szklanki i przyniósł mu.

- Wypij. Do dna. – Patrzył jak przełyka, a potem otrząsa się. – Chcesz zapalić? – Pokiwał głową. Akira sięgnął po papierosy, podał mu jednego i przypalił. Mężczyzna zaciągnął się głęboko, a potem zakrztusił dymem. – Chcesz, żebym został na noc? – Znów pokiwał głową. – W porządku. – Kakeru zadrżał. Akira wziął kołdrę i naciągnął na plecy jego i swoje. Siedzieli tak w milczeniu, opatuleni jedną kołdrą, paląc papierosy i pijąc wódkę.

- Podoba mi się. – Kakeru w końcu przerwał milczenie. – Ten tatuaż. – Popatrzył na Akirę nieco szklistym wzrokiem. – Po jego śmierci robiłem to z różnymi facetami, żeby zagłuszyć ból. Głupie, co? Ale z tobą robię to, bo cię lubię.

Akira wziął od niego dopalającego się papierosa i zgasił w popielniczce. Wyłączył lampę. Nie próbowali już walczyć z sennością.


7.


Od tamtej nocy minął prawie cały miesiąc zanim Akira znów spotkał się z Kakeru. Przyszedł jak zwykle późnym wieczorem z butelką dobrego wina. Usiedli na łóżku z kieliszkami w dłoniach. Kakeru odezwał się pierwszy.

- Przepraszam, że się tak rozkleiłem.

- Daj spokój, musiałeś to z siebie zrzucić.

- Chyba tak. Czy teraz jestem twoim pacjentem, doktorze Sakurai?

- Bynajmniej. Ale możemy pobawić się w doktorka. – Akira odstawił kieliszek i musnął wargami szyję przyjaciela.

- Tylko trzymaj ręce z dala od mojej łopatki.

- Nie mów! Zrobiłeś tatuaż?

Kakeru tylko pokiwał głową, uśmiechając się nieśmiało.

- A może ty chcesz mnie przelecieć? – spytał Akira.

- Serio? Nigdy nie byłeś na dole.

- Może jestem ciekawy jak to jest.

Kakeru zmarszczył brwi.

- Ale nie jojcz jak będzie cię boleć. Nie przerwę w połowie.

- Spoko, mam wysoką tolerancję na ból. Chyba.

- Zrobimy to na jeźdźca, w ten sposób będziesz mieć pełną kontrolę.

Rozebrali się na wzajem. Kakeru popchnął Akirę na materac, po czym zaczął delikatnie pieścić go między nogami. Akira przymknął oczy rozkoszując się dotykiem miękkich warg i języka. Wkrótce śliski od olejku palec Kakeru zawędrował do wnętrza. Uczucie było dziwne, ale Akira nie czuł dyskomfortu. Kakeru był delikatny, jakby badał jak daleko może się posunąć. Wreszcie dotarło do niego jak bardzo przyjaciel jest podniecony. Szybko nałożył prezerwatywę. Usiadł na łóżku, a Akira klęknął nad nim i powoli opuścił biodra. Jęknął głośno, gdy poczuł go całego w sobie. Odchylił się do tyłu, pozwalając Kakeru całować swoją szyję i ramiona. Zaczął poruszać biodrami. Prawie zapomniał o bólu, bo Kakeru wiedział co robi.

- Daj mi...chwilkę... – wydyszał Akira.

Ale Kakeru zwinnie przeturlał się po materacu i nagle Akira znalazł się pod nim.

- Wytrzymaj - szepnął. - Zaraz...dojdę...

Akira napawał się dziwną mieszaniną bólu i rozkoszy. Objął go mocno i nagle poczuł dreszcz jeżący mu włosy na całym ciele. Właśnie tam! Jeszcze raz, jeszcze jedno pchnięcie. Nie mógł powstrzymać przeciągłego westchnienia. Kakeru już się wycofał. Przez jakiś czas leżeli obok siebie w milczeniu. Nieco się krzywiąc Akira klęknął na materacu i sięgnął po papierosy.

- No to chyba zaspokoiłem twoją ciekawość raz na zawsze – powiedział Kakeru, podając mu ogień.

- Hm... Jakoś jeszcze tego nie przetrawiłem.

Kakeru roześmiał się omal nie upuszczając swojego papierosa. Akira w przypływie nagłej czułości przysunął się do niego i pogładził po policzku. Odgarnął mu z czoła kosmyk jasnych włosów.

- Kakeru...

- Nie. - Pokręcił głową, odsuwając się od Akiry. - Nie psuj tego. Zostawmy to tak, jak jest.

Jego twarz przybrała dziwnie poważny wyraz.

- Masz rację. – Akira nie próbował więcej pogłębić swojej relacji z Kakeru, choć jego duma nieco ucierpiała.


8.


Nagle wszystko zaczyna się rozsypywać. Tada był jakiś nieswój. Akira zauważył, że jego ruchy utraciły swoją zwykłą płynność. Okazało się, że od paru miesięcy odczuwał ból, ale nie na tyle silny, by go to zaniepokoiło. Ostatnio jednak sytuacja uległa pogorszeniu i ból doskwierał mu coraz bardziej. Akira był zły, że perkusista ukrywał przed pozostałymi członkami zespołu swoje dolegliwości, powstrzymał się jednak przed wygłaszaniem kąśliwych uwag. Tada został odwieziony do szpitala, a reszcie zespołu polecono czekać w hotelu. Minął cały tydzień bez prób. Wreszcie muzycy dowiedzieli się, że u Tadashiego zdiagnozowano zesztywniające zapalenie stawów. Nie wiadomo jakie rezultaty przyniesie leczenie i czy będzie mógł wrócić do gry. Wszyscy postanowili, że w tej sytuacji najlepszym wyjściem będzie ogłoszenie przerwy w działalności AIN. Seiya, Naoki i Akira próbowali pocieszać Tadashiego, ale to on będzie musiał się z tym zmierzyć. W międzyczasie Akira udzielił wywiadu dla magazynu "Rock And Read".


RR - Akira, miło mi znów cię widzieć. Chyba nie tylko mnie zaskoczyłeś zmianą wizerunku.

AS - Pomyślałem po prostu, że czas coś zmienić.

RR - Właśnie przeczytałem informację, że AIN zawiesza działalność, to musi być dla ciebie trudne.

AS - To prawda, ale mam nadzieję, że nasz perkusista szybko wróci do zdrowia. Przykro nam, że zasmuciliśmy naszych fanów, jednocześnie dziękujemy za troskę i prosimy, by dalej nas wspierali.

RR - Co teraz zamierzasz robić?

AS - Myślę, że teraz skupię się na technice fotografii i pisaniu nowych tekstów.

RR - Zdjęcie, które posłużyło za okładkę ostatniego singla wykonałeś sam. Czy fotografia to twoja nowa pasja?

AS - Można tak powiedzieć. Fascynuje mnie, w jaki sposób obiektyw może oddawać rzeczywistość. W pewnym sensie fotograf kreuje świat równoległy.

RR - To interesujące. A czy mógłbyś wymienić trzy rzeczy, które sprawiają ci największą przyjemność?

AS - Bycie na scenie, treningi z moim mestre i dobra kawa.

RR - A co jest dla ciebie najważniejsze w życiu?

AS - Rodzina, przyjaciele, muzyka.

RR - Czy zespół AIN identyfikuje się z nurtem Nagoya-kei?

AS - Natura człowieka każe mu wszystko szufladkować. Nie zamykamy się w określonych ramach, nasza muzyka jest po prostu taka, jaką chcemy tworzyć. Nasze stroje są zaś odzwierciedleniem tego, w jaki sposób postrzegamy samych siebie.

RR - Czy jest coś, co chciałbyś przekazać czytelnikom?

AS - Nie mogę się doczekać, kiedy znów stanę na scenie. Za jakiś czas spotkamy się na kolejnym koncercie.

RR - Trzymam cię za słowo i dziękuję za wywiad.


9.


Ostatnie miesiące minęły pod znakiem ciężkiej pracy. Długie godziny spędzane w studiu, ustalanie odpowiedniego brzmienia instrumentów, przymiarki kostiumów, sesje zdjęciowe – Akira prawie nie miał czasu na sen. Jednak muzyka to jego żywioł. Po rozpadzie AIN czuł się przybity. Zaangażowanie się w nowy zespół było tym, czego potrzebował. Niedawno w muzycznej prasie pojawiła się pierwsza wzmianka o powstaniu ZiLVER. Akira na wokalu, Seiya na basie, a reszta składu to gitarzysta Reiha i perkusista Kio. Tym razem zespół zdecydowanie bardziej wpisuje się w nurt visual kei. Od mrocznego Nagoya kei, jaki prezentował AIN nastąpiło przejście do bardziej wyrazistego neo-visual kei. Reiha wygląda jak skrzyżowanie dandysa i punka, a Kio z włosami upiętymi w kucyki i mocno pomalowanymi ustami, cały w koronkach i falbankach przypomina lolicie wcielenie Harley Quinn. Seiya natomiast prezentuje bardziej androgyniczny wizerunek, zazwyczaj paradując w skórzanych szortach i długim płaszczu. Sama muzyka także się zmieniła. Nie brak przesterowanych gitar, ale nie są to już tak ciężkie brzmienia. Utwory stały się bardziej melodyjne, a Akira niezwykle rzadko ucieka się do growlu. Trwają prace nad pierwszym singlem. Akira postanowił napisać tekst odwołujący się do legendy o księżniczce Kaguyi, tyle że historia rozgrywać się będzie współcześnie. W teledysku to uroczy Kio odgrywać będzie rolę femme fatale. Chociaż wielogodzinne paradowanie w kostiumach jest męczące, to podczas kręcenia klipów zawsze jest sporo śmiechu.


10.


Od dwóch dni Akira nie mógł dodzwonić się do Kakeru. W zeszłym tygodniu nawet nie uprawiali seksu, po prostu ze sobą rozmawiali. W jego mieszkaniu panował nieporządek, na podłodze przy łóżku leżały jakieś papiery. Z ciekawości Akira podniósł jedną kartkę i zaczął czytać. Niewiele z tego zrozumiał. Kartka zapełniona była w połowie wykresami, a w połowie tekstem zawierającym słowa, o których istnieniu nie miał pojęcia. Zaintrygowany zaczął zbierać kolejne kartki, część zadrukowana była pismem w języku niemieckim, aż wreszcie natrafił na tytuł i słowa "praca doktorska", a na kolejnym "dyplom". Kiedy zapytał o to Kakeru, ten tylko wzruszył ramionami.

- Ile wynosi twoje IQ?

- Szczerze? Pewnie więcej niż twoje. - Uśmiechnął się, podając Akirze szklankę piwa.

- Nie wątpię. Dlaczego więc nie pracujesz w zawodzie? Na pewno prestiżowe instytuty naukowe zabiegałyby o ciebie.

- Czy ja wiem? Może nie chcę być nudnym naukowcem. Lubię to co robię - strojenie instrumentów, sprawdzanie odsłuchów, praca u pana Ikedy. Na razie to mi wystarcza.

Kiedy po raz kolejny zgłosiła się poczta głosowa, Akira postanowił po próbie zajrzeć do mieszkania Kakeru. Tknięty złym przeczuciem otworzył drzwi swoim kluczem. Mieszkanie było puste. Meble zostały na swoim miejscu, parę książek leżało na podłodze, zwiędła roślina smętnie tkwiła w doniczce, a obok spoczywała komórka. Zadzwonił do sklepu muzycznego, ale pan Ikeda poinformował go, że Kakeru wczoraj złożył wymówienie. Podobno wyprowadzał się z miasta, a może nawet z kraju. Kakeru zniknął. Dlaczego tak nagle? Akira miał za złe przyjacielowi, że ten nie wspomniał o swoich planach, że się nie pożegnał. Doszedł jednak do wniosku, że widocznie Kakeru miał swoje powody. Wziął jego komórkę, wykasował wszystko, zabrał kartę SIM, a potem rozbił telefon obcasem buta. Położył klucz na stoliku i wyszedł. Zrozumiał, że więcej już nie zobaczy Kakeru.


11.


Cytat z Nietzschego brzmi "co nas nie zabije, to nas wzmocni". Hikaru często powtarza go w myślach. Wiele razy zastanawiał się co by było, gdyby... Gdyby był taki, jak większość jego kolegów. Gdyby matka nie zginęła. Gdyby poszedł w ślady ojca. Nie, nie warto tego roztrząsać. Z rodzinnego domu zabrał kilka fotografii mamy. Była bardzo piękna. Nauczyła go koreańskiego, choć ojciec uważał, że to strata czasu. Ona jednak uważała, że syn powinien w równym stopniu znać swoje japońskie i koreańskie dziedzictwo. Mama nie miała rodziny w Seulu. Jej ojciec był policjantem i zginął na służbie, a matka zmarła na raka. Została jej tylko babcia, ale i ona zmarła, gdy Hikaru miał zaledwie roczek, więc nigdy jej nie poznał. W dni wolne od szkoły mama pozwalała mu przesiadywać do późna. Czasem długo rozmawiali. Zapewne wiedziała o jego orientacji, chociaż nigdy jej tego otwarcie nie powiedział. Na dzień przed wypadkiem słyszał jak kłóci się z ojcem. Ze strzępów jakie do niego dotarły domyślił się, że prosi, by syn mógł sam podjąć decyzję odnośnie szkoły. Ojciec nie chciał ustąpić, zaplanował mu życie, karierę. Pragnął, by Hikaru zdobył szanowaną profesję, ale nie potrafił przyjąć do wiadomości, że medycyna w ogóle go nie interesowała. Doktor Yoshida marzył o synu, z którego będzie dumny, dlatego Hikaru czuł się winny, że zawiódł ojca. Potem jednak zrozumiał, że gdyby nagiął się do jego woli, to nie byłby prawdziwie sobą. Nie potrafił poświęcić dla niego swojego szczęścia. Tak, w pewien sposób czuje się szczęśliwy. Lubi swoją pracę w "Humpty Dumpty", sklepie ekscentrycznego staruszka, pana Miyazawy. Wśród tykających zegarów, zakurzonych landszaftów, zaśniedziałych platerów i pożółkłych woluminów czuje się naprawdę sobą.


12.


Wracając ze studia nagrań Akira przypomniał sobie wczorajszą rozmowę z siostrą. Odebrała dopiero po piątym sygnale.

- Aki-chan? Pogięło cię?! Wiesz która jest godzina?

- Wiem - odpowiedział spokojnie. - Ale kto rano wstaje... i tak dalej. - Miał ubaw zawsze, kiedy dzwonił do niej, nie zważając na różnicę czasu. Sonoko mieszkała we Francji, więc bezczelnie kradł jej cenne godziny snu.

Miał nadzieję, że pomoże mu w wyborze prezentu urodzinowego dla ojca. Wyczerpały mu się pomysły, a nie lubił się powtarzać. Szachy z egzotycznego drewna już były, spinki do mankietów też. Wreszcie Sonoko wspomniała o zegarku.

- Zapomnij o Rado! Znajdź lepiej jakiś elegancki vintage. Poszukaj w sklepach z antykami.

No tak! Przecież ojciec lubi starocia. Pierwsze wydania książek, płyty winylowe. Akira postanowił przejść się po Shibuyi, gdzie znajduje się kilka takich sklepów. Już miał zamiar wrócić do domu, gdy jego uwagę przykuł dziwaczny szyld. "Humpty Dumpty"? Czy to nie z Alicji w Krainie Czarów? Wszedł do środka. Przywitał go półmrok, zapach starych książek i tykanie zegarów.

- Przepraszam bardzo, zaraz zamykamy. - Zza regału wyjrzał młody mężczyzna.

Faktycznie, zaraz 19.

- Chciałem tylko zerknąć na zegarki. Coś unikatowego... O, ten!

Mężczyzna zmarszczył brwi.

- Bardzo mi przykro, ale jest zepsuty. Jutro dostanę brakującą część i go naprawię. Czy zechce pan przyjść jutro wieczorem?

- Chciałbym, ale do 20 pracuję, a potem wyjeżdżam. Zależy mi na tym zegarku. Czy ktoś mógłby go dostarczyć do studia Diamond Records?

- Oczywiście, sam się tym zajmę. Czy mogę zapytać o pana nazwisko?

- Sakurai. – Akira zapłacił i wymienił wizytówki ze sprzedawcą.

- W takim razie wszystko będzie gotowe na jutro punkt 20. Dziękuję za cierpliwość. – Mężczyzna skłonił się na pożegnanie.

Całą drogę do domu Akira zastanawiał się skąd zna zapach, który poczuł przed opuszczeniem sklepu.


13.


Akira był w wyjątkowo dobrym nastroju. Nagranie poszło znakomicie. Przed ósmą pożegnał się z chłopakami i zszedł do foyer. Na kanapie dla gości siedział czerwonowłosy chłopak. Na widok Akiry poderwał się i ukłonił.

- Sakurai-san, oto wybrany przez pana zegarek. - Wręczył wokaliście małe pudełeczko.

- Bardzo dziękuję, ale nie musiał się pan fatygować osobiście.

- To część moich obowiązków. Jeśli nie jest daleko, nie ma potrzeby zatrudniać kuriera, a w "Humpty Dumpty" pracuję tylko ja i właściciel, pan Miyazawa.

- Ach tak. – Akira popatrzył na przybysza. Wtedy było trochę ciemno i nie przyjrzał mu się zbyt dobrze. Wyglądał bardzo młodo i miał fascynującą powierzchowność. - Yoshida-san, czy mogę zaprosić pana na kawę w ramach podziękowania?

- To doprawdy drobiazg, nie ma o czym mówić. Poza tym jestem trochę zajęty.

- Jeszcze pan pracuje?

- Właściwie nie, ale...

- W takim razie proszę się zgodzić. Chociaż może jestem zbyt natarczywy?

- Ależ skąd. - Uśmiechnął się nieśmiało. - Dobrze, chyba przyda mi się kawa.

- Świetnie! Zjedźmy na parking, znam pewien lokal w Shinjuku.

W kawiarni usiedli przy stoliku pod ścianą. Akira zamówił Americano, a Yoshida podwójne espresso. Zaczęli rozmawiać o sztuce, ale Akira jakoś nie potrafił się skupić. Czerwone włosy i ten zapach. Wydawało mu się, że skądś go zna, ale przecież nie mógłby zapomnieć takiej twarzy. Yoshida był bardzo przystojny. Te duże oczy i pełne usta. Tak, zwłaszcza usta. Akira zmrużył oczy i obserwował jak chłopak pije swoją kawę. Wyobraził sobie, że te usta pieszczą jego najintymniejsze miejsca, obejmują twardy... Cholera! Nie powinien myśleć dolną połową ciała! Chyba zbyt długo nie uprawiał seksu. Potrząsnął głową.

- Przepraszam, zamyśliłem się. - Pociągnął długi łyk kawy.

- Mówiłem, że Millais według mnie namalował najpiękniejszą Ofelię.

- A, Prerafaelici...

- Zna pan europejskie malarstwo, Sakurai-san?

- Trochę.

- O, jest późno. - Dopił swoją kawę. - Lepiej już pójdę. Bardzo dziękuję za zaproszenie.

- To ja dziękuję. Odwiozę pana i proszę nie odmawiać.

Yoshida kiwnął głową i skłonił się uprzejmie.


14.


Następnego dnia Akira znalazł na siedzeniu swojego samochodu dziwny kluczyk. Stary i zaśniedziały. Domyślił się do kogo mógł należeć, więc zaraz po powrocie z Nagoyi poszedł do "Humpty Dumpty". Yoshida właśnie zamykał sklep i nie krył radości z odnalezienia zguby.

- Dziękuję bardzo. Już myślałem, że przepadł na zawsze. To kluczyk do starego kufra z narzędziami. Nie chciałbym wyłamywać zamka.

- Te wszystkie przedmioty muszą być bardzo cenne.

- Część owszem, inne mają tylko wartość estetyczną.

- Rozumiem, każdy z nich ma swoją historię.

- O tak, czasem odkrywają przede mną tajemnice przeszłości. - Jego oczy błyszczały zapałem.

- Ma pan fascynującą pracę, Yoshida-san. Czy mogę pana o coś zapytać?

- Oczywiście.

- Czy zgodziłby się pan wystąpić w moim teledysku?

Uniósł w zdziwieniu brwi i wlepił w Akirę spojrzenie szeroko otwartych oczu.

- Chyba nie rozumiem...

- Jestem wokalistą w zespole ZiLVER.

- Przepraszam, ale ta nazwa nic mi nie mówi.

- No tak, chyba niewiele osób kojarzy teraz zespoły visual-kei. Więc?

- To miłe, ale chyba nie jestem właściwą osobą. - Wydawał się zakłopotany.

- Wręcz przeciwnie! Jest pan bardzo przystojny... - Nagle rozległ się grzmot i z nieba zaczęły spadać wielkie krople deszczu.

- Zmoknie pan! - Yoshida chwycił Akirę za ramię i wciągnął pod markizę sklepową. Stali teraz blisko siebie. Spojrzenie chłopaka stało się intensywniejsze.

- Czy coś nie tak?

- Sakurai-san, czy wierzy pan w miłość od pierwszego wejrzenia...?

Powiedział to tak cicho, że słowa niemal rozpłynęły się w szumie deszczu. Przez moment, który wydawał się wiecznością po prostu stali w ciszy. A potem... Akira poczuł jego usta na swoich, zaledwie muśnięcie. Otoczył go znajomy zapach. I naraz wszystko się skończyło. Yoshida odskoczył jak oparzony.

- P-przepraszam, najmocniej przepraszam! - wydyszał, po czym wbiegł w wąską uliczkę i zniknął w ciemności.


15.


„Kretyn! Idiota! Co ja sobie myślałem? Wszystko popsułem. To koniec!” Hikaru miał ochotę śmiać się i płakać na przemian. Na pewno jutro pan Miyazawa o wszystkim usłyszy i trzeba będzie pożegnać się z pracą. „Niech to szlag! W dodatku to muzyk. Jego menedżer poda mnie do sądu. Jak mogłem być tak głupi? Być może będę musiał wyjechać z miasta. Cóż, przynajmniej mam tyle odwagi, by stawić czoło konsekwencjom.” Wszystkie te ponure myśli sprawiły, że rozbolała go głowa. Nie zjadł kolacji i przez całą noc niemal nie zmrużył oka.


Rano poszedł do pracy przygotowany na najgorsze, ale ku jego zdziwieniu nic się nie wydarzyło. Pan Miyazawa zauważył jego zdenerwowanie, ale nie powiedział ani słowa. Wieczorem przypadał dyżur Hikaru za barem w "Dusty", więc pojechał do Ni-chōme. Kiedy był zaledwie kilka metrów od baru, coś kazało mu się odwrócić.

- Sakurai-san! - Nosił maseczkę i kaptur, ale to był on.

- Darujmy sobie formy grzecznościowe.

- Jasne. Jak...? Znaczy, dlaczego...?

- Śledziłem cię. Chciałem z tobą porozmawiać.

- Strasznie mi przykro. Popełniłem niewybaczalny błąd. Gdybym tylko mógł cofnąć czas...

- Zamknij się. - Nie podniósł głosu, ale słowa zabrzmiały jak cięcie nożem. - A teraz dokończ to co zacząłeś.

- Słucham?

- Pocałuj mnie. – Zdjął maseczkę i zniżył głos. - Czy może wolisz, żebym to ja ciebie pocałował?

- To jakiś żart?

- Nie. Mówię serio. Pocałuj mnie albo powiem panu Miyazawie, że jesteś stalkerem.

- Nie zrobiłbyś tego.

- Chcesz się założyć?

- To absurd! – Hikaru próbował dopatrzeć się choć cienia kpiącego uśmiechu, ale Sakurai był śmiertelnie poważny. Chwycił go więc za rękę i pociągnął do ciemnego zaułka. - Chyba nie masz ukrytej kamery?

- Za kogo mnie uważasz?

- Za narwanego zboka. – Zdrowy rozsądek nakazywał wynieść się jak najdalej stąd, ale Hikaru postanowił zaryzykować. Podniósł głowę i dotknął ustami miękkich warg mężczyzny. Pozwolił, by ich języki się spotkały. Smakował słodkimi owocami. Nie było żadnej delikatności w sposobie, w jaki całował, więc Hikaru domyślił się, że to nie był jego pierwszy raz z mężczyzną. Pożądanie już zostało rozbudzone, dlatego mimowolnie przygryzł jego wargę i zaraz odepchnął go stanowczo. - Czy to wystarczy? Przepraszam, ale spóźnię się do pracy.

- Mogę uznać, że jestem usatysfakcjonowany. Na razie. Spodziewam się jednak, że będziesz bardziej skory do współpracy w przyszłości. W razie jakichkolwiek obiekcji, wiesz gdzie mnie znaleźć.

Odebrało mu mowę. Hikaru mógł tylko patrzeć jak Sakurai oddala się wolnym krokiem. „Co miał na myśli, mówiąc 'w przyszłości'? Palant!”


16.


Hikaru nie potrafił przestać myśleć o przystojnym wokaliście. Powinien był mu powiedzieć, że ma chłopaka. Przynajmniej wtedy jeszcze miał i to bardzo zazdrosnego. Sposób w jaki Sakurai całował, sprawił, że Hikaru poczuł przyjemny dreszcz. Wszystko to jednak było jak igranie z ogniem.

Następnego dnia Hikaru czekała niespodzianka. Sakurai pojawił się tuż przed zamknięciem "Humpty Dumpty".

- Nie odpisywałeś na moje wiadomości. Co się dzieje?

- Nic. Mam dużo pracy. - W głosie Hikaru dało się wychwycić napięcie.

- Nieprawda. Uciekasz ode mnie. Nie dam się zbyć. Nie wyjdę stąd dopóki nie zgodzisz się zjeść ze mną kolacji.

Hikaru zgasił światło w sklepie i ścisnął w dłoni klucz. Westchnął z rezygnacją.

- W porządku.

Podczas posiłku nie odezwał się ani słowem, wreszcie jednak zdecydował się przerwać to niezręczne milczenie.

- Nie powiedziałeś, że zjemy u ciebie.

- Bałem się, że odmówisz.

- I miałeś rację. Dziękuję za pyszną kolację. Powinienem już iść. - Wstał, ale zanim zrobił choć krok, Akira chwycił go za rękę.

- Proszę, zostań. Boisz się mnie? A może swojego chłopaka?

- Nie twój interes! - Ze złością odtrącił dłoń Akiry, ale nie ruszył się z miejsca.

- Hikaru... - Dotknął jego policzka. - Chcesz tego tak samo jak ja. – Chłopak nie odsunął się, kiedy Akira go pocałował i wsunął mu dłoń pod koszulkę. - Chyba dużo ćwiczysz. Niech zgadnę. Sztuki walki?

- Muay thai, w liceum. - Zdjął koszulkę i wbił wzrok w podłogę. Na jego ciele widniały liczne zadrapania i sińce, niektóre dość świeże. Nie był to efekt treningu.

- On ci to zrobił, prawda? Twój chłopak.

- Były chłopak. Zerwaliśmy dwa dni temu.

- Z łatwością mogłeś się obronić, ale... – Akira uniósł mu podbródek i zmusił, by na niego spojrzał. - Lubisz ból, mam rację? Co mam zrobić? Uderzyć cię? Przypalać papierosem? Podduszać? Nie zrobię tego. Pragnę cię, ale nie w taki sposób.

- Przecież nie jesteś...

- Nie, ale robiłem to już z facetami. Jestem biseksualny. Chcesz wziąć prysznic sam czy ze mną? - Kiedy rozpinał mu spodnie, poczuł jak bardzo był podniecony.


17.


Wszystko potoczyło się tak szybko i niespodziewanie, że Hikaru miał wrażenie, jakby to był tylko sen. Leżeli potem bez słowa w zmiętej pościeli. Jeszcze nigdy nie czuł się tak wspaniale. Jednak sielanka nie trwała długo. Pożegnali się, jakby nic między nimi nie zaszło. Hikaru chciał przed pracą wpaść do swojego mieszkania, natomiast Akira wybierał się do studia dopiero po południu. Siedząc w fotelu i popijając kawę nie mógł się opędzić od natłoku myśli. Hikaru bardzo go pociągał, nie tylko fizycznie. Rozmawiali dotąd na błahe tematy, lecz nawet te zwyczajne pogawędki sprawiały, że dobrze się czuł w jego towarzystwie. Czy teraz to wszystko się zmieni? Dlaczego nagle zaczął zachowywać się tak, jakby się nic nie stało? Przecież coś zaiskrzyło. Akira spróbował przeanalizować sytuację z punktu widzenia psychologa, którym był. Hikaru najwyraźniej obawiał się mu zaufać. Nie pomagał też fakt, że Akira był osobą publiczną. To nie mogło się udać, ale Akira postanowił nie dawać za wygraną. Pewnego razu, jeszcze przed świtem pojawił się w "Dusty", gejowskim barze, w którym Hikaru dorabiał jako barman.

- Co ty tu robisz? Zwariowałeś? – Yoshida wyszeptał konspiracyjnie.

- Spokojnie, nie jestem aż tak sławny. Usiądźmy i pogadajmy.

- Mam robotę.

- Nie wydaje mi się, zaraz zamykacie.

- No dobrze.

Usiedli na kanapie pod ścianą. Hikaru był wyraźnie zdenerwowany.

- Chciałem cię zobaczyć. Czemu znów mnie unikasz?

- Nie unikam, po prostu mam dużo pracy.

- Czyżby? Nie masz ochoty powtórzyć tamtej nocy?

- Jeśli tylko tego chcesz, to lepiej wyjdź.

- Nie to miałem na myśli. Chciałem cię prosić, byśmy kontynuowali naszą bliższą znajomość.

- Wykluczone! Jak to sobie wyobrażasz? Tylko popatrz na siebie!

- Nie przesadzaj, to się nie rozejdzie. Czy nie chcesz dać nam szansy?

- To się nie uda. - Przygryzł wargę i utkwił wzrok w swoich splecionych dłoniach. - Idź już.

- Czyli podobam ci się? Nie jestem ci obojętny. Czy mam rację?

Zapadła długa chwila milczenia. Hikaru przygarbił ramiona.

- Przepraszam. - Nie potrafił spojrzeć Akirze w oczy. – Wcale nie chciałem się w tobie zakochać.

Akira poczuł się tak, jakby ktoś nim mocno potrząsnął. W barze cichł szmer rozmów, ale on słyszał tylko bicie ich serc. Kiedy Hikaru wreszcie podniósł wzrok, Akira wiedział już co powinien zrobić. Objął go i pocałował głęboko i namiętnie.

- Zależy mi na tobie. Jesteś gotowy mi zaufać?

Yoshida pokiwał głową, a potem wskazał drzwi.

- Zmykaj, zanim zobaczy cię ktoś wścibski.

- A, jeszcze jedno. Ładnie ci w nowym kolorze włosów.

- Dziękuję.

43 wyświetlenia2 komentarze
Post: Blog2_Post
bottom of page